RECENZJA SZKICOWNIKA LEUCHTTURM1917

Solidne testy szkicownika Leuchtturm1917 w formacie 225 mm x 225 mm (Square), opisane przez Magdę, redaktorkę zaprzyjaźnionego z nami serwisu PaperLovers.pl :)

Rysowanie lata temu zaczynałam oczywiście od najprostszych narzędzi — kartki od drukarki i ołówka. Choć teraz najczęściej szkicuję na iPadzie, to przez ostatnie 2-3 lata przewinęło się przez moje ręce, poza rozmaitymi blokami, kilka szkicowników. Jednym z nich jest ten od firmy Leuchtturm1917, który miałam okazję przetestować dzięki uprzejmości Sklepu FC.

O marce: Leuchtturm1917

O marce pisałyśmy już we wpisie z recenzją notatnika Leuchtturm1917. Przypomnę tylko, że to niemiecka marka z ponad 100-letnią tradycją, która jest oficjalnym partnerem metody planowania i produktywności Bullet Journal. Szkicowniki w swojej ofercie ma od dawna, jednak nie jest to flagowy ani popularny produkt tego producenta. Do nas za to trafił ten w zupełnie nowym formacie.

Szkicownik Leuchtturm1917

Do testów wybrałam szkicownik kwadratowy (225 x 225 mm) z twardą oprawą w kolorze Port Red, czyli pięknym bordowym odcieniu. Mimo, że znałam jego rozmiary, to po wyjęciu z przesyłki zrobił na mnie wrażenie ogromnego i solidnego. Szkicownik posiada 112 stron z białego, gładkiego papieru o gramaturze 150 gsm. W środku znajdziemy dwie tasiemki, kopertę na drobiazgi oraz naklejki archiwizujące. Czyli dokładnie to, co w każdym papierowym produkcie Leuchtturma.

Producent zapewnia, że jest to idealny papier do ołówków, węgla oraz tuszu. Zobaczywszy go, nie miałam wątpliwości, że to prawda. Jest idealnie gładki i biały, co powoduje nie tylko doskonały podkład i kontrast do tworzenia, ale i wygodę w prowadzeniu ołówka, pędzla czy stalówki. Już w teorii nie zahacza, nic się nie strzępi. Nic, tylko rysować!

Jednak nie byłabym sobą, gdybym nie wyciągnęła farb i nie pozalewała nimi oraz wodą papieru. Oczywiście wszystko w ramach testów.

Test papieru

Po zapoznaniu się z papierem uznałam, że nie ma co mu pobłażać i od razu sięgnęłam po ciężką artylerię, czyli farby akrylowe. Test przeprowadziłam od najcięższych do najlżejszych mediów.

Farby akrylowe

Użyłam farb A’kryl marki Renesans oraz Galeria od Winsor & Newton. Są to farby studenckie (w końcu zostały mi po zajęciach z malarstwa), jednak bardzo dobrej jakości. Pozwoliłam ukrytej duszy postimpresjonizmu wydobyć się ze mnie i pobawić w Vincenta van Gogha, by rzeźbić na papierze, zamiast malować. Czyli mówiąc prościej — po prostu nałożyłam bardzo dużo farby.

Ciekawostka: Vincent van Gogh malując swoje obrazy i robiąc na nich charakterystyczną fakturę zużywał bardzo dużych ilości farby. Powodowało to żarty z malarza sugerujące, że nie maluje, tylko rzeźbi farbą na płótnie.

Spodziewałam się, że papier przyjmie dobrze akryle, jednak nie spodziewałam się, że aż tak dobrze! Podczas malowania papier nieznacznie się wygiął. Nic nie przemiękło, dlatego druga strona papieru także nadaje się do użytku. Po paru dniach sprawdziłam jak farby trzymają się podłoża. I mimo nałożenia na niego solidnej warstwy, nic nie odpada i się nie kruszy!

Farby akwarelowe

Jednak akryle to nie wszystko. Mimo, że to farby wodne, większą odporność na wodę sprawdzić można przy farbach akwarelowych. Farby te, by w ogóle były użyteczne, wymagają dosyć dużego nakładu wody na pędzlu lub bezpośrednio na papierze. Te, których użyłam, to paletka podróżna od Winsor & Newton i farby perłowe Corilo.

Akwarele potrzebują znacznie więcej wody, a ja jej absolutnie nie żałowałam. Papier się wygiął znacznie i wygięty został po wyschnięciu i zamknięciu szkicownika. Jednak nie traktuję tego jako tragedii. Należy przypomnieć, że nie jest to papier przeznaczony do akwareli, dlatego jej użycie powinno być ostrożne. Nie ma jednak obaw, jeśli do szkicu cienkopisami postanowimy dodać trochę koloru akwarelą — papier to zniesie.

Cienkopisy, brushpeny, flamastry

Poza szkicownikiem otrzymałam również zestaw do hand letteringu od Faber-Castell. Na wielkie testy brush penów kiedyś przyjdzie pora na łamach PaperLovers, a dziś wykorzystałam je, by zobaczyć, jak wypadają na papierze szkicownika.

Papier jest świetny do tego typu pisadeł! Pojawiają się niewielkie prześwity, a papier jest bardzo gładki i nie niszczy pędzelkowych końcówek! Czerpałam dużo większą przyjemność z używania brush penów na tym papierze, niż w przypadku farb. Gdybym była fanką takiej twórczości, na pewno bym z chęcią rysowała na tym papierze. Mnie pozostaje ćwiczenie hand letteringu.

Przebił jedynie marker alkoholowy, ale wiecie — on zawsze przebija.

Ołówek i kredki ołówkowe

Ten test może wydawać się czystą formalnością, jednak sprawdziłam, czy ołówek i kredki nie mają problemu na tym papierze. Nie mają, bo ten papier jest dla nich stworzony. Bardzo gładki, ale dostatecznie gruby, pozwala na wygodne szkice i różnicowanie nacisku na arkusz. Grafit dosłownie płynie po tym papierze.

Podsumowanie

Leuchtturm1917 to nie tylko świetne notatniki, bo papier w szkicowniku wypadł również bardzo dobrze. Jest przeznaczony do lekkich i suchych mediów, jednak okazjonalne malowanie w nim akrylami lub akwarelami nie stanowi większej przeszkody. Arkusze mogą się lekko wygiąć, ale nic nie przecieka i nie przemięka. Dodatkowo fantastyczny kwadratowy kształt i ogromny rozmiar powodują, że jest to doskonały szkicownik do użytku w domu. Dosyć ciężko może być w nim rysować na łonie natury, czy w kawiarni, gdzie mamy ograniczone miejsce. Nie jest natomiast ciężki, gdyby jednak ktoś chciał go wziąć ze sobą w podróż.

Autor: 

Magda, redaktorka serwisu PaperLovers.pl
 
Od dzieciństwa chciała mieć najładniejsze zeszyty w klasie i najwięcej kolorów flamastrów. Niestety zadowolenie ze szkolnych produktów minęło bardzo szybko i od tamtej pory poszukuje tego jedynego. Na jej biurku oprócz notesów, znajdziesz też kilka piór, kilkanaście zakreślaczy, dziesiątki brush penów i setki karteczek.